Kwestie wynagrodzeń to indywidualne ustalenia między pracodawcą a pracownikiem, które w moim przekonaniu – mówi adwokat Tymoteusz Paprocki – powinny pozostawać w sferze poufności i bezpośrednich relacji między stronami. Obowiązek ujawniania średnich zarobków może być problematyczny dla pracodawców, ponieważ wymusza podanie konkretnego wynagrodzenia na określonych stanowiskach. Należy jednak pamiętać, że wysokość pensji zależy nie tylko od nazwy stanowiska, lecz także od doświadczenia, stażu pracy, czasu zatrudnienia, ukończonych kursów oraz innych kompetencji, które pracownik wnosi do firmy.
Dodatkowo, sama nazwa stanowiska nie zawsze precyzyjnie odzwierciedla zakres obowiązków. Może się zdarzyć, że osoby formalnie zajmujące to samo stanowisko wykonują różne zadania lub mają odmienne poziomy zaangażowania, co naturalnie wpływa na wysokość wynagrodzenia. W związku z tym uważam, że pracodawcy będą podchodzić do tych regulacji z dużą rezerwą.
Inną kwestią jest to, czy sami pracownicy będą chcieli ujawnienia tych danych, wiedząc, że wszyscy w firmie poznają poziom wynagrodzeń. Uważam, że są to informacje wrażliwe, a wątpliwości w tym zakresie zgłosił również Sąd Najwyższy, opiniując projekt ustawy i wskazując na ryzyko niewystarczającej ochrony danych osobowych.
Zgodnie z projektem, oferty pracy miałyby również zawierać z góry określone widełki wynagrodzenia. Moim zdaniem nie jest to korzystne rozwiązanie. W praktyce kandydaci często sami wskazują w CV lub na etapie rekrutacji, jakie są ich oczekiwania finansowe. Narzucanie pracodawcom obowiązku ujawniania kwot wynagrodzeń może natomiast prowadzić do naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa i spowodować, że konkurencja zyska łatwy dostęp do informacji o polityce płacowej danej firmy.
Być może intencją tej regulacji jest zwiększenie transparentności i wyrównanie szans pracowników, jednak mam poważne wątpliwości, czy zmiany te rzeczywiście będą dla nich korzystne w praktyce.
Leave a Reply