Odroczone płatności coraz bardziej popularne

Odroczone płatności coraz bardziej popularne

Jeszcze kilka lat temu możliwość zakupu produktu bez natychmiastowej zapłaty była zarezerwowana głównie dla klientów posiadających kartę kredytową lub zaciągających kredyt ratalny. Dziś jednak rynek finansowy przeszedł rewolucję – pojawiły się usługi takie jak Klarna, PayPo, Twisto czy Allegro Pay, które oferują prosty model: „kup teraz, zapłać później”. Ich popularność rośnie w zawrotnym tempie, zwłaszcza wśród młodych konsumentów. Dlaczego? Bo są szybkie, wygodne i – przynajmniej na pierwszy rzut oka – pozbawione ryzyka.

Płatności odroczone to forma krótkoterminowego finansowania zakupów, zazwyczaj na 30 dni lub w kilku nieoprocentowanych ratach. Nie wymagają skomplikowanej weryfikacji, podpisywania umowy kredytowej czy przedstawiania zaświadczeń o dochodach. Wystarczy jedno kliknięcie przy zakupie, a towar trafia do klienta jeszcze zanim faktycznie za niego zapłaci. W praktyce jest to więc mikrokredyt, tylko że w nowoczesnym, cyfrowym opakowaniu. Działa szybko, bezpośrednio i w sposób, który sprawia, że łatwo zapomnieć, iż wciąż mamy do czynienia z pożyczonymi pieniędzmi.

Skala zadłużenia

Różnica między usługami typu Klarna czy PayPo a tradycyjnym kredytem polega przede wszystkim na skali i formalnościach.

Klasyczny kredyt wymaga umowy, weryfikacji zdolności kredytowej i często także opłat dodatkowych. Tymczasem płatność odroczona to proces niemal natychmiastowy – wystarczy kilka kliknięć. Właśnie ta łatwość staje się pułapką. Choć formalnie nie nazywa się kredytem, w rzeczywistości działa na podobnych zasadach: pożyczamy pieniądze, które musimy oddać w określonym terminie. Różnica polega na tym, że brak fizycznego kontaktu z gotówką i uproszczony proces sprawiają, że nie czujemy ciężaru zadłużenia – dopóki nie nadejdzie termin zapłaty –  tłumaczy ekspert finansowy Łukasz Paszkiewicz, prezes Ekantor.

Więcej, częściej i drożej

Psychologia tego zjawiska jest niezwykle ciekawa. Działa tu tzw. „efekt natychmiastowej gratyfikacji” – mózg czuje przyjemność z posiadania nowej rzeczy już teraz, a dyskomfort związany z wydatkiem zostaje przesunięty w czasie. W momencie zakupu nie czujemy więc, że wydajemy pieniądze. To sprawia, że decyzje zakupowe stają się bardziej impulsywne, mniej przemyślane. Firmy doskonale to wiedzą i budują na tym swoje modele biznesowe. Odroczona płatność sprawia, że klient zamawia więcej, częściej i drożej. A kiedy rachunki z kilku platform zbiegną się w jednym tygodniu – zaczyna się błędne koło pożyczania, aby spłacić wcześniejsze zobowiązania.

To błędne koło jest szczególnie niebezpieczne dla młodych osób, które dopiero uczą się zarządzania finansami. Dla wielu z nich płatność odroczona wydaje się idealnym rozwiązaniem – pozwala kupić wymarzoną rzecz mimo braku środków. Jednak z czasem łatwo traci się kontrolę. – Wystarczy kilka takich zakupów i nagle okazuje się, że suma drobnych zobowiązań przekracza miesięczny budżet. Jeśli klient spóźni się z płatnością, firma naliczy odsetki lub przekaże informację do Biura Informacji Kredytowej. Wtedy niepozorna płatność odroczona zaczyna negatywnie wpływać na zdolność kredytową – co może utrudnić uzyskanie kredytu mieszkaniowego, samochodowego czy nawet telefonu na abonament – przypomina ekspert.

Łatwe zakupy?

Wygoda w pewnym momencie zamienia się w ryzyko. Granicą jest moment, w którym klient przestaje postrzegać odroczoną płatność jako tymczasową pomoc, a zaczyna traktować ją jak stałe źródło finansowania zakupów. Gdy z miesiąca na miesiąc rosną zobowiązania, a ich spłata wymaga kolejnych pożyczek – wówczas wchodzimy w spiralę zadłużenia. Trudno wtedy zauważyć, że problemem nie jest sama usługa, lecz sposób jej wykorzystywania.

Rozpoznać utratę kontroli nad zobowiązaniami można po kilku sygnałach. Jeśli płatności zaczynają się nakładać, a konsument zaczyna unikać sprawdzania konta, to wyraźny znak ostrzegawczy. Podobnie, gdy zakupy przestają być planowane, a stają się sposobem na poprawę nastroju lub odreagowanie stresu. W takich sytuacjach konieczna jest refleksja – czy faktycznie potrzebuję tej rzeczy, czy po prostu kuszą mnie „łatwe” zakupy bez natychmiastowej zapłaty?

– Mimo wszystko odroczone płatności nie muszą być złem samym w sobie. Używane rozsądnie, mogą ułatwić życie – na przykład gdy trzeba opłacić nieprzewidziany wydatek tuż przed wypłatą. Kluczem jest świadomość i samodyscyplina. Warto stosować zasadę – jeśli nie stać mnie na coś dziś, to być może nie stać mnie również za miesiąc. Lepiej nauczyć się oszczędzać, niż żyć w iluzji, że pieniądze pojawią się później. Dla młodych ludzi to szczególnie ważna lekcja – zrozumienie, że każda decyzja finansowa, nawet ta pozornie niewinna, wpływa na przyszłą stabilność i wiarygodność wyjaśnia Łukasz Paszkiewicz.

Płatności odroczone zmieniają nasze podejście do wartości pieniędzy. Sprawiają, że tracimy poczucie realnej ceny produktu, bo nie widzimy natychmiastowego ubytku w portfelu. To pozorne poczucie bezpieczeństwa finansowego może prowadzić do sytuacji, w której żyjemy na kredyt, nie zdając sobie z tego sprawy. Dlatego tak ważna jest edukacja finansowa – nauka planowania budżetu, odkładania na cele i rozumienia, że „zapłacę później” nie znaczy „nie zapłacę wcale”.

W przyszłości regulacje prawne zapewne będą coraz bardziej zbliżały płatności odroczone do klasycznych kredytów konsumenckich, z obowiązkiem rzetelnej oceny zdolności kredytowej i pełnej informacji o kosztach. Ale nawet najlepsze prawo nie zastąpi zdrowego rozsądku. Bo ostatecznie to nie usługa jest zagrożeniem – tylko sposób, w jaki z niej korzystamy.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *