Zawodowe zmiany nie zawsze przychodzą gwałtownie. Często są wynikiem cichego procesu, który zaczyna się od potrzeby: spokoju, sensu, odzyskania równowagi. Dla wielu osób to właśnie praca staje się przestrzenią, w której tej równowagi zaczyna brakować. Jak pokazują najnowsze badania Pracuj.pl, aż 37% Polaków deklaruje chęć zmiany pracy lub aktywnie jej szuka.Wśród dostępnych możliwości są zarówno klasyczne przekwalifikowania, jak i mniej oczywiste ścieżki – jak dźwiękoterapia. Dla niektórych to nowe zajęcie. Dla innych, sposób na życie.
Coraz więcej osób chce pracować inaczej
W ostatnich latach zmiana zawodu przestaje być czymś wyjątkowym. Częściej niż kiedyś staje się rzeczą naturalną, przewidywaną, wpisaną w dynamiczną rzeczywistość rynku pracy. Przyspieszony rozwój technologii, praca zdalna, presja wyników, wypalenie zawodowe – to tylko niektóre z powodów, które skłaniają ludzi do zadania sobie pytania: czy na pewno chcę robić to, co robię teraz?
Jak pokazują dane z najnowszego raportu Pracuj.pl z marca 2025 roku, aż 37% Polaków deklaruje chęć zmiany pracy lub aktywnie jej szuka. W grupie 25–34 lata niemal połowa respondentów zmieniła miejsce zatrudnienia w ciągu ostatniego roku, a wśród osób w wieku 18–24 lata 43%[i] planuje zmianę zawodową. To pokazuje, że potrzeba zmiany nie jest jednostkowa – przeciwnie, to trend, który dotyczy coraz szerszej grupy społecznej i pokoleniowej. Coraz więcej osób nie czeka na przymus, tylko świadomie szuka nowych możliwości rozwoju lub chce budować życie zawodowe na nowo.
Zmiana jako proces, nie impuls
Dla wielu początkiem zmiany jest refleksja, że dotychczasowa praca nie przynosi już satysfakcji – emocjonalnej, poznawczej, społecznej. To nie musi oznaczać radykalnego zerwania, ale może być początkiem procesu. W pierwszym etapie pojawia się potrzeba zmiany. Potem – chęć poszukiwania. Następnie decyzja, by sprawdzić inne możliwości. Dla jednych będzie to branża IT, dla innych – rękodzieło, edukacja, opieka zdrowotna, działalność społeczna czy rozwój usług w obszarze dobrostanu. Pojawiają się również nowe, nieoczywiste kierunki. Dźwiękoterapia to jeden z nich.
Z administracji do pracy z dźwiękiem
Nie każda zmiana zawodowa musi zaczynać się od gotowego planu. Czasem to jedno doświadczenie otwiera nowy kierunek.
– Karierę zawodową zaczęłam w administracji, pracowałam w urzędzie skarbowym – wspomina Monika Doroszkiewicz, dziś dźwiękoterapeutka.
– Później zajmowałam się różnymi rzeczami, ale nic nie dawało mi spełnienia. Czułam się nie na swoim miejscu. Dopiero kontakt z masażem dźwiękiem sprawił, że pojawiło się coś nowego. Po pierwszym masażu przespałam spokojnie całą noc. Poczułam taką wewnętrzną równowagę. To doświadczenie otworzyło mi oczy.- mówi Monika Doroszkiewicz, ekspertka dźwiękoterapii.
– Z czasem pojawiła się chęć zgłębiania tej metody, najpierw warsztaty, potem kursy, szkolenia. Im więcej rozumiałam, tym bardziej czułam, że to coś, czym chcę się zajmować. Dźwięk działa bardzo subtelnie, ale głęboko. Dla mnie osobiście to był moment transformacji. – dodaje Monika Doroszkiewicz.
Zmiana ścieżki zawodowej nie nastąpi z dnia na dzień. Nie trzeba wszystkiego rzucać od razu. Można zacząć małymi krokami, pójść na sesję, potem może jakiś warsztat. Ta zmiana może być procesem,. Dziś Monika Doroszkiewicz, właścicielka Gabinetu Dźwiękoterapii „Masuje Misami” prowadzi sesje indywidualne i grupowe, pracując z osobami, które szukają spokoju, równowagi i wyciszenia. Ale droga do tej roli zaczęła się od własnej potrzeby
Zainteresowanie, które ma już kwalifikację
Dźwiękoterapia nie jest metodą terapeutyczną w klasycznym sensie. To praca z wibracją – poprzez instrumenty takie jak misy dźwiękowe, kamertony czy gongi. Dźwięk przenika ciało, wpływa na układ nerwowy, uspokaja i wspiera regenerację. Coraz częściej sesje dźwiękowe stają się uzupełnieniem terapii psychologicznej, masażu, technik oddechowych czy jogi. Rośnie liczba osób, które nie tylko korzystają z takich sesji, ale też zastanawiają się, czy nie mogłyby one stać się nowym zawodem.
W marcu 2025 roku dźwiękoterapia została oficjalnie wpisana do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji (ZSK). Dzięki temu osoby zainteresowane tą ścieżką mogą zdobyć państwowy certyfikat potwierdzający kwalifikacje zawodowe. W praktyce oznacza to dostęp do uporządkowanej ścieżki edukacyjnej, z opisanymi kompetencjami, programem szkolenia i egzaminem. Dla wielu osób, które do tej pory miały kontakt z dźwiękiem głównie na poziomie osobistym, to jasny sygnał, że mogą traktować tę formę pracy poważnie i zawodowo.
Dla osób takich jak Monika Doroszkiewicz, wpisanie dźwiękoterapii do ZSK to ważny moment, potwierdzenie, że zmiana, na którą się zdecydowała, znajduje teraz także formalne uzasadnienie. A dla tych, którzy dopiero stoją przed decyzją o nowej ścieżce, może być to dobry impuls do rozważenia tej opcji.
Szukanie nowej pracy to też szukanie siebie
Zmiana zawodowa nie musi być ucieczką. Może być świadomym ruchem w stronę czegoś, co daje poczucie sensu, spójności i przestrzeni. Dla każdego ten proces może wyglądać inaczej. Ktoś zaczyna od udziału w warsztatach, ktoś inny od małej zmiany w obrębie tego, co już zna. Możliwości jest wiele – ważne, by dać sobie przyzwolenie na szukanie. Dźwiękoterapia to tylko jedna z odpowiedzi. Ale historie takie jak ta pokazują, że warto je rozważyć.
Leave a Reply