Prawdziwa sztuka nie potrzebuje wielkiego rozgłosu, nie rozpycha się łokciami, nie szuka poklasku. Może istnieć na uboczu, w ciszy, w skupieniu. Może być światłem, które oświetla drogę. Przypomina o tym Beata Szałwińska – polsko-luksemburska pianistka o głębokiej wrażliwości, która nagrywa kompozycje Karola Szymanowskiego – kolejny projekt muzyczny, tym razem w studiu S1 Polskiego Radia w Warszawie, we współpracy z wytwórnią muzyczną Luxembourg Classics.
W pędzącym świecie, coraz więcej osób szuka zatrzymania i schronienia – również w muzyce klasycznej. Jej harmonia, ponadczasowe piękno i głęboka emocjonalność czynią z niej coś więcej niż tylko formę sztuki – staje się przestrzenią, w której można oddychać. – Staram się, by sposób, w jaki gram, głęboko poruszał – wyznaje Beata Szałwińska. – I wydaje mi się, że tak jest, bo mówią o tym moi słuchacze, również młodzi, co bardzo mnie cieszy. Fraza, dźwięk, głębia – to wszystko przenosi ich w świat, który inaczej byłby niedostępny.
Muzyka klasyczna wycisza. Pomaga oddzielić szum od sensu. Badania pokazują, że dzieła Bacha, Mozarta czy Chopina obniżają poziom stresu, poprawiają koncentrację i wspierają kreatywność. Pianistka widzi to każdego dnia – w reakcjach swoich słuchaczy, widzi to też w sobie. – W muzyce klasycznej znajduję trudne do uchwycenia piękno – przyznaje Beata Szałwińska. – Coś głębokiego i prawdziwego, coś, za czym tęsknimy wszyscy. Klasyka koi, wyraża emocje, których nie potrafimy ująć słowami. Ale trzeba się zatrzymać i trzeba umieć słuchać.
Izolacja jako manifest
Beata Szałwińska nie chce być częścią medialnej machiny. Nie walczy o uwagę, nie zabiega
o rozgłos. Skupia się na tym, co najważniejszemu, na dźwięku, na pięknie. – Cenię sobie bardzo pracę
w intymnym skupieniu, w bezpiecznej przestrzeni. To trochę przez nieśmiałość, którą mam w sobie
od zawsze, ale też przez sprzeciw wobec wymuszonej obecności. Ja nie potrzebuję być obecna – chcę być autentyczna i skoncentrowana na tym, co najpiękniejsze, choć czasem nieuchwytne. W natłoku informacji muzyka klasyczna wymaga uważności i daje na nią przestrzeń. Zmusza do zatrzymania, zabezpiecza czas na ciszę i na myśl. – Muzyka to nie ucieczka, to wybór innego rytmu – uważa pianistka. – Dla mnie – rodzaj rytuału.
Most między pokoleniami i krajami
Muzyka klasyczna nie zna wieku, ani granic. Jest wspólnym dobrem – światem, gdzie spotykają się ci, którzy inaczej nigdy by się nie odnaleźli. Jest ponadczasowa i łączy. Nie ulega wkluczeniom, nie tworzy podziałów. Piękno broni się samo. – Jako Polka w Luksemburgu, który jest tyglem kulturowym, czuję się obywatelką świata i muzyki – podkreśla. – I stąd ta moja perspektywa, stąd poczucie, że niezależnie od narodowości – my ludzie jesteśmy w stanie stworzyć ponadczasowe piękno ponad podziałami. Piękno, które trzeba chronić i pielęgnować.
Muzyka to język ponad podziałami. Łączy i pozwala na wiele – również na mieszanie stylów i repertuarów. Beata Szałwińska sama jest pianistką, która odważnie łączy klasyczne tradycje z nowoczesną wrażliwością. Artystka obecnie pracuje nad repertuarem Karola Szymanowskiego, kontynuując autorską „Złotą Serię”. W ramach współpracy z wytwórnią muzyczną Luxembourg Classics, przypomina twórczość jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów, należącego obok Fryderyka Chopina i Witolda Lutosławskiego do tzw. „trójcy narodowej” kompozytorów polskich.
– Beata Szałwińska nie podąża utartymi ścieżkami – mówi Marco Battistella, szef wytwórni muzycznej Luxembourg Classics. – Jej styl to emocja, głębia, subtelność. Kolorystyka dźwięku, frazowanie, osobista obecność.
Dziś muzyka klasyczna pozostaje symbolem harmonii. Beata Szałwińska jest tego przykładem – nie jako ambasadorka spektaklu, lecz obecności. Nie jako produkt, lecz artystka. Nie po to, by błyszczeć –
ale by świecić – bo w ciszy pomiędzy dźwiękami kryje się prawda o nas samych. Artysta nie zmieni świata, ale może go oswoić delikatnym muśnięciem dźwięku. Może być jak balsam, przynieść chwilę wytchnienia.
Leave a Reply